niedziela, 24 marca 2013

Lagos

Część druga wycieczki to kolejne miasto południowej Portugalii-Lagos.
Lagos jest malutkie i bardzo skondensowane, kolejne miasto, które można poznać dokładnie w ciągu jednego dnia. Mimo, że po zachodzie słońca graniczy z cudem znalezienie otwartego marketu, warte wspomnienia jest życie nocne - bary otwarte do późnych godzin zachęcają ofertami (z autopsji polecamy bar Eddie;)). Sporo w nich ludzi chociaż za dnia miasteczko wygląda poza sezonem na trochę wyludnione.
Jeśli chodzi o nocleg możemy spokojnie polecić CoolGuesthouse, przedsięwzięcie chyba nie do końca legalne (brak nawet tabliczki) ale właściciel przyjazny, warunki bardzo porządne i, co najważniejsze praktycznie w samym centrum.
Bulwar
Uliczki Starego Miasta


Lagos jest idealne na spędzenie leniwego dnia i zagubienie się w maleńkich uliczkach skrywających urocze portugalskie kawiarenki i pustostany.
Zwiedzania jest tam niewiele. Chyba jedyną atrakcją (oprócz morza!), na którą natrafiłyśmy były kościoły

Największą atrakcją dla sevillańskich mieszczuchów było oczywiście morze. Lagos może się pochwalić ślicznymi, malutkimi plażami. Dodatkowo widoki urozmaica port i stara twierdza zajmowana obecnie przez muzeum.

W piątek wieczorem byliśmy już w drodze do ostatniego portugalskiego przystanku, Albufeiry.

sobota, 9 marca 2013

Faro

Long time no see.. wiele się działo, zdążyłam złamać nogę i już się po tym ogarnąć więc wracam z nową opowieścią, tym razem o poprzednim weekendzie. Z okazji dnia Andaluzji zaszczyciliśmy ją naszą nieobecnością i wybraliśmy się w mały tour po południu Portugalii. Dziś część pierwsza, czyli Faro.

Wyjechaliśmy z Sevilli już w środę po południu (bo godziny autobusów są bardzo głupie) i byliśmy w Faro pod wieczór. Portugalia przywitała nas opuszczona i spokojna ale za to z WiFi obejmującym praktycznie każdy zakątek Faro ;)

Jedna pierwszych rzeczy, które rzuciły nam się w
oczy to.. wszechobecność bocianów! Siedzą praktycznie na każdym kościele, słupie, budynku.

Główny plac w Faro, tuż przy marinie
Hostelu, w którym się zatrzymaliśmy (Conde) nie polecam, za to całe miasteczko jest bardzo urodziwe. Idealne na spacery, ale na tyle nieduże, że nawet kaleka ze świeżo wyjętą z gipsu nogą dała radę ;) Mowa oczywiście tylko o okolicach Starego Miasta, nowa część rozciąga się na dużo większym obszarze i sprawia wrażenie w miarę nowoczesnego miasta. Faro to w końcu największe miasto regionu Algarve i jego stolica, która liczy niemalże całe 60 tysięcy mieszkańców ;)
Praktycznie wszystko, co warto w Faro zobaczyć znajduje się na bardzo niewielkiej powierzchni
Map of Faro
Stare miasto to obszar przy marinie, otoczony szczątkami murów. Przejście całego zajmuje może godzinę, z obejrzeniem dokładnie każdego zakątka
Spacer wokół murów Starego Miasta od strony Oceanu

W samym sercu Starego Miasta znajduje się kościół, szumnie nazwany katedrą Se:
Ze zniżką można wejść do środka za połowę ceny, 1,5 euro, i podziwiać organy i bogato zdobione wnętrze
Organy z chińskimi czerwonymi zdobieniami

Przepych domeną nie tylko Hiszpanów




Ołtarz główny
W katedrze znajduje się także muzeum, gdzie można oglądać stare szaty i kosteczki

Dodatkowo można wspiąć się na XIII-wieczną wieżę i podziwiać rozciągające się w dole miasteczko

Poza wieżą, koło katedry znajduje się Kaplica Kości wykonana w całości ze szczątków z kościelnego cmentarza

Poza starym miastem odwiedzić można pozostałe kilka kościołów a potem odpoczywać w słońcu przy marinie, na głównym placu.
Ratusz

Marina


Wieczorem w czwartek ruszyliśmy dalej i już po dwóch godzinach zaczynaliśmy przygodę z kolejnym miastem, Lagos. 
Faro jest idealnym miastem na spędzenie w nim jednego, maksymalnie dwóch dni. Spokojnie wystarcza to na obejście wszystkich najważniejszych punktów, dobre poznanie miasta, zjedzenie przepysznej rybki w jednej z lokalnych restauracji i odkrycie, że Portugalia jest naprawdę cudowna. A to dopiero był początek..
To be continued..