Wyjechaliśmy z Sevilli już w środę po południu (bo godziny autobusów są bardzo głupie) i byliśmy w Faro pod wieczór. Portugalia przywitała nas opuszczona i spokojna ale za to z WiFi obejmującym praktycznie każdy zakątek Faro ;)
Jedna pierwszych rzeczy, które rzuciły nam się w
oczy to.. wszechobecność bocianów! Siedzą praktycznie na każdym kościele, słupie, budynku.
Główny plac w Faro, tuż przy marinie |
Hostelu, w którym się zatrzymaliśmy (Conde) nie polecam, za to całe miasteczko jest bardzo urodziwe. Idealne na spacery, ale na tyle nieduże, że nawet kaleka ze świeżo wyjętą z gipsu nogą dała radę ;) Mowa oczywiście tylko o okolicach Starego Miasta, nowa część rozciąga się na dużo większym obszarze i sprawia wrażenie w miarę nowoczesnego miasta. Faro to w końcu największe miasto regionu Algarve i jego stolica, która liczy niemalże całe 60 tysięcy mieszkańców ;)
Praktycznie wszystko, co warto w Faro zobaczyć znajduje się na bardzo niewielkiej powierzchni
Stare miasto to obszar przy marinie, otoczony szczątkami murów. Przejście całego zajmuje może godzinę, z obejrzeniem dokładnie każdego zakątka
Spacer wokół murów Starego Miasta od strony Oceanu |
W samym sercu Starego Miasta znajduje się kościół, szumnie nazwany katedrą Se:
Ze zniżką można wejść do środka za połowę ceny, 1,5 euro, i podziwiać organy i bogato zdobione wnętrze
Organy z chińskimi czerwonymi zdobieniami |
Przepych domeną nie tylko Hiszpanów |
Ołtarz główny |
W katedrze znajduje się także muzeum, gdzie można oglądać stare szaty i kosteczki
Dodatkowo można wspiąć się na XIII-wieczną wieżę i podziwiać rozciągające się w dole miasteczko
Poza wieżą, koło katedry znajduje się Kaplica Kości wykonana w całości ze szczątków z kościelnego cmentarza
Poza starym miastem odwiedzić można pozostałe kilka kościołów a potem odpoczywać w słońcu przy marinie, na głównym placu.
Ratusz |
Marina |
Wieczorem w czwartek ruszyliśmy dalej i już po dwóch godzinach zaczynaliśmy przygodę z kolejnym miastem, Lagos.
Faro jest idealnym miastem na spędzenie w nim jednego, maksymalnie dwóch dni. Spokojnie wystarcza to na obejście wszystkich najważniejszych punktów, dobre poznanie miasta, zjedzenie przepysznej rybki w jednej z lokalnych restauracji i odkrycie, że Portugalia jest naprawdę cudowna. A to dopiero był początek..
To be continued..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz