Lagos jest malutkie i bardzo skondensowane, kolejne miasto, które można poznać dokładnie w ciągu jednego dnia. Mimo, że po zachodzie słońca graniczy z cudem znalezienie otwartego marketu, warte wspomnienia jest życie nocne - bary otwarte do późnych godzin zachęcają ofertami (z autopsji polecamy bar Eddie;)). Sporo w nich ludzi chociaż za dnia miasteczko wygląda poza sezonem na trochę wyludnione.
Jeśli chodzi o nocleg możemy spokojnie polecić CoolGuesthouse, przedsięwzięcie chyba nie do końca legalne (brak nawet tabliczki) ale właściciel przyjazny, warunki bardzo porządne i, co najważniejsze praktycznie w samym centrum.
Bulwar |
Uliczki Starego Miasta |
Lagos jest idealne na spędzenie leniwego dnia i zagubienie się w maleńkich uliczkach skrywających urocze portugalskie kawiarenki i pustostany.
Zwiedzania jest tam niewiele. Chyba jedyną atrakcją (oprócz morza!), na którą natrafiłyśmy były kościoły
Największą atrakcją dla sevillańskich mieszczuchów było oczywiście morze. Lagos może się pochwalić ślicznymi, malutkimi plażami. Dodatkowo widoki urozmaica port i stara twierdza zajmowana obecnie przez muzeum.
W piątek wieczorem byliśmy już w drodze do ostatniego portugalskiego przystanku, Albufeiry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz