Do hiszpańskiej stolicy karnawału wybrałyśmy się tym razem prywatnie i na trochę dłużej, bo aż cały weekend. Dojazd jest prosty i przyjemny, z Estación Prado codziennie co dwie godziny odjeżdżają bezpośrednie autobusy. Kupując od razu bilet powrotny cała podróż kosztuje około 21 euro.
Kadyks zajmuje całkowicie niewielki półwysep położony niecałe 2h drogi od Sevilli. Przez niewielką powierzchnię miasto jest niezwykle skondensowane. Wzdłuż głównej ulicy ciągną się wielopiętrowe bloki i hotele zza których praktycznie nie widać oceanu mimo, że znajduje się na wyciągnięcie ręki.
Dzięki uprzejmości znajomych zamieszkałyśmy na te dwa dni w ich mieszkaniu na południu, niedaleko wjazdu na półwysep. Jednak to, co Kadyks ma do zaoferowania znajduje się na samej północy. Po około 5km marszu piękną promenadą ciągnącą się wzdłuż brzegu, znalazłyśmy się w Casco antiguo, które, dzięki Bogu, zdecydowanie różni się od reszty miasta.
plac zabaw na promenadzie |
To co warto zobaczyć w Kadyksie mieści się na bardzo niewielkiej przestrzeni. Najważniejsze punkty miasta to Ratusz, katedra, port oraz charakterystyczny zamek na którego terenie mieści się również latarnia morska, a do którego dojść trzeba małą, starą promenadą.
Ayuntamiento |
Catedral de Santa Cruz |
Castillo de San Sebastián |
Port Kadyksu to historycznie jeden z najważniejszych portów hiszpańskich. Do teraz panuje w nim ogromny ruch, zarówno towarowy jak i turystyczny. Ogromne wycieczkowce odpływają stąd na Wyspy Kanaryjskie i nie tylko.
Podczas odpływu woda cofa się naprawdę znacznie, na tyle, że swobodnie można zasiąść na skałach znajdujących się tuż obok wspomnianego wyżej zamku i podziwiać to, co wieczory nad morzem mają najlepszego do zaoferowania nam, 'kontynentalnym' - spokój.
Do Kadyksu będę musiała wybrać się jeszcze raz, w trakcie Karnawału, który różni się tu podobno znacznie od wszystkich innych. W wielkim teatrze Falla wybiera się najlepsze grupy świętujących przybywające tu ze wszystkich stron, ulicami przetaczają się bez przerwy parady i fieście nie ma końca.
Gran Teatro Falla |
Kontrasty uderzają z każdej strony. Na jednej ulicy błyszczy świeżo postawiony hotel i spa, na tej obok zaś trafia się do skąpanego w ciemności parku ze sztucznymi dinozaurami.. Trochę dalej jeszcze natrafić można na wielki monument upamiętniający konstytucję podpisaną w Kadyksie dokładnie 200 lat temu, w 1812.
Poza rozdwojeniem jaźni miasto dostarczyć nam może także przyjemnych wrażeń, takich, jakich spodziewalibyśmy się po zwykłym hiszpańskim mieście. W najstarszej części wąskie, ładne uliczki, przy samym oceanie zaś całkiem ładne, zielone i zadbane parki.
Podsumowując, ja osobiście nie wybrałabym Kadyksu na miejsce letniego wypoczynku. Mimo, że oferuje takie widoki:
Być może przekonam się bardziej, gdy odwiedzę Kadyks po raz drugi - w karnawale. I'll keep you informed ;)
Reszta zdjęć z wycieczki na Picasie: Cádiz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz