poniedziałek, 26 listopada 2012

Granada i Córdoba

Poprzedni weekend upłynął nam pracowicie. W piątek po południu zadecydowałyśmy, że wybieramy się do Granady i Kordoby, a już w sobotę rano siedziałyśmy w samochodzie.
Złośliwość pogody okazała się być cechą międzynarodową i, tak samo jak w Polsce, po pięknym słonecznym tygodniu weekend musi przywitać ulewą. Tak też stało się i tym razem. Od wyjścia z samochodu do późnych godzin nocnych w Granadzie lało. Nasza wycieczka skupiła się więc najpierw na szukaniu kaloszy, a potem churros. Konsekwentnie, oto jedyne zdjęcia z tego pięknego miasta:
jedyna radość, churros con chocolate

Alhambra nocą
Poza zwiedzeniem samego miasta polecam zarówno fanom jak i ciekawskim wybranie się na flamenco. My zawitałyśmy do maleńkiej knajpki o nazwie La cueva del gato czyli Jaskini Kota i było to najlepsze flamenco jakie widziałam, kameralnie i rodzinnie.
W niedzielę z rana ruszyłyśmy do Kordoby. Na szczęście pogoda postanowiła wynagrodzić nam sobotę i od rana grzało niemalże wakacyjne słońce.
Miasto jest niewielkie ale bardzo ładne. Małe uliczki i na każdej jakieś cudo w postaci ślicznego kościółka czy szkoły piękniejszej niż niejedno muzeum to tutaj hiszpańska codzienność.

 Opuszczone, zarośnięte uliczki przeplatają się ogromnymi pałacami mieszkalnymi:
Najbardziej reprezentacyjna część miasta może pochwalić się też niesamowitym pomnikiem zbudowanym na cześć patrona miasta oraz mostem, z którego można podziwiać przeraźliwie brudną wodę i stary młyn

















wejście na most

brudna woda i stary młyn

Kiedy zaś pogoda znów zagroziła powtórką z Granady i nadciągnęły nad miasto chmury schroniłyśmy się w jego najbardziej rozpoznawanej budowli
z mostu, widok na stare miasto
Cała Kordoba to nic w porównaniu do głównego zabytku miasta czyli sławnej Mezquita. Już z zewnątrz zachwyca zdobieniami i przepychem.



Wejście kosztuje 8 euro i na żadną zniżkę nie ma szans, jednak moim skromnym zdaniem na niewiele innych sposobów można lepiej owe 8 euro wydać. W środku Mezquita jest jeszcze piękniejsza niż z zewnątrz. Niesamowitość wnętrza wydaje się zawdzięczać połączeniu motywów islamskich z chrześcijańskimi spowodowanymi przerobieniu meczetu na katedrę. Wybór zdjęć był niesamowicie ciężki dlatego musicie wybaczyć nadmiar ;)
klasyk kordobiański, którego i u mnie nie mogło zabraknąć ;)


muzeum znajdujące się w środku, fragmenty pierwotnej świątyni rzymskiej






 Szczyt przepychu, zbudować coś ze srebra aby móc to potem powlec złotem. Hiszpania..
 W kaplicach można natknąć się na takie osobistości jak Góngora czy kostki innej, zapewne równie ważnej osobistości.

część ołtarza głównego Katedry

jedne z dwóch par organów
Wejście do Mezquity polecam wszystkim i z całego serca. Do Granady jeszcze wrócę i wtedy mam nadzieję, że już coś uda mi się zobaczyć :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz