piątek, 12 października 2012

¡Feliz Día de la Hispanidad!

Dziś święto narodowe a co za tym idzie podczas gdy większość z Was siedziała w pracy lub na zajęciach Hiszpanie, a wraz z nimi ja, obijali się (nie to co zwykle) i świętowali.
W Sevilli od końca września do listopada odbywa się tradycyjnie Feria de las Naciones czyli Targi Narodów. W parku Marii Luisy w centrum Sevilli rozstawiono białe namioty, w których oferują przeróżne smakołyki z różnych części Hiszpanii oraz całego świata. I tak można znaleźć stoisko meksykańskie z empanadillas czy fajita, greckie ze słynną sałatką i gyrosem, niemieckie z wurstami, kubańskie z rumem, australijskie z hamburgerami ze strusia czy bułą z kangurem (jadłam!) czy peruwiańskie ze sztuczną lamą oraz wódką z koki. Istny hiszpański festyn trwa tu prawie całą dobę, z każdego stoiska dobiega inna muzyka, dzieci biegają i krzyczą do późnych godzin nocnych i, mimo kryzysu, każdy coś je i pije. Hiszpanie zamiast parad i hucznych celebracji wybierają więc popijanie kubańskiego rumu i powolne rozkręcanie fiesty. Bo wiadomo, że jak jest puente, czyli nasz długi weekend, to bawić się trzeba. 


Oprócz zabawy zabieram Was dziś na jeszcze jedną mini, acz treściwą, wycieczkę. Z okazji przepięknej pogody, która dla odmiany zagościła dziś w Sevilli (tylko 34 stopnie i wietrzyk!!!) wybrałam się na spacer do parku obok Ferii. Dlatego dziś, już bardziej klasycznie, zapraszam na tour po jednym z najbardziej znanych i najpiękniejszych miejsc stolicy Andaluzji - na Plaza de España.

Mimo, że zalana tłumem świętujących, w ogóle nie straciła na pięknie. Zbudowana na Exposición Iberoamericana w roku 1929 do dziś zachwyca wszystkich przyjezdnych i miejscowych. Polecam nie tylko oglądać ją z zewnątrz, ale przejść się po malowniczych korytarzach. 


widok na dzień dobry, wejście przez bramę de Aragon

widok z pierwszego piętra




Budowla ozdobiona jest z każdej strony pięknymi mozaikami i wystawnymi portalami. Każdy kafelek jest inny, pokazuje inną historię, inne wydarzenie, opisuje inne miasto.


Na środku placu znajduje się ogromna fontanna a wzdłuż budynku ciągnie się kanalik, po którym można pływać łódką.
Reszta fotek na: Plaza de España
Quien no ha visto Sevilla, no ha visto maravilla. Teraz już doskonale rozumiem co poeta miał na myśli..
Me enamoré.

2 komentarze:

  1. Jak ładnie!
    A co do Dia de la Hispanidad - cóż, na Kanarach percepcja tego święta jest nieco inna... Muszę pogadać z większą ilością ludzi, ale nawet na fb pojawiały się obrazki i teksty dotyczące wybicia tutejszej ludności, a nie radości ze święta.
    No i niedługo się muszę ogarnąć, żeby do Was wpaść dziewczyny! (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj z kolei zupełnie inna strona, to z Sevilli wypływali więc można się spodziewać, że mają się z czego cieszyć ;)
      Zapraszamy! :)

      Usuń