W Sevilli od końca września do listopada odbywa się tradycyjnie Feria de las Naciones czyli Targi Narodów. W parku Marii Luisy w centrum Sevilli rozstawiono białe namioty, w których oferują przeróżne smakołyki z różnych części Hiszpanii oraz całego świata. I tak można znaleźć stoisko meksykańskie z empanadillas czy fajita, greckie ze słynną sałatką i gyrosem, niemieckie z wurstami, kubańskie z rumem, australijskie z hamburgerami ze strusia czy bułą z kangurem (jadłam!) czy peruwiańskie ze sztuczną lamą oraz wódką z koki. Istny hiszpański festyn trwa tu prawie całą dobę, z każdego stoiska dobiega inna muzyka, dzieci biegają i krzyczą do późnych godzin nocnych i, mimo kryzysu, każdy coś je i pije. Hiszpanie zamiast parad i hucznych celebracji wybierają więc popijanie kubańskiego rumu i powolne rozkręcanie fiesty. Bo wiadomo, że jak jest puente, czyli nasz długi weekend, to bawić się trzeba.
Oprócz zabawy zabieram Was dziś na jeszcze jedną mini, acz treściwą, wycieczkę. Z okazji przepięknej pogody, która dla odmiany zagościła dziś w Sevilli (tylko 34 stopnie i wietrzyk!!!) wybrałam się na spacer do parku obok Ferii. Dlatego dziś, już bardziej klasycznie, zapraszam na tour po jednym z najbardziej znanych i najpiękniejszych miejsc stolicy Andaluzji - na Plaza de España.
Mimo, że zalana tłumem świętujących, w ogóle nie straciła na pięknie. Zbudowana na Exposición Iberoamericana w roku 1929 do dziś zachwyca wszystkich przyjezdnych i miejscowych. Polecam nie tylko oglądać ją z zewnątrz, ale przejść się po malowniczych korytarzach.
widok na dzień dobry, wejście przez bramę de Aragon |
widok z pierwszego piętra |
Budowla ozdobiona jest z każdej strony pięknymi mozaikami i wystawnymi portalami. Każdy kafelek jest inny, pokazuje inną historię, inne wydarzenie, opisuje inne miasto.
Na środku placu znajduje się ogromna fontanna a wzdłuż budynku ciągnie się kanalik, po którym można pływać łódką.
Reszta fotek na: Plaza de España
Quien no ha visto Sevilla, no ha visto maravilla. Teraz już doskonale rozumiem co poeta miał na myśli..
Me enamoré.
Jak ładnie!
OdpowiedzUsuńA co do Dia de la Hispanidad - cóż, na Kanarach percepcja tego święta jest nieco inna... Muszę pogadać z większą ilością ludzi, ale nawet na fb pojawiały się obrazki i teksty dotyczące wybicia tutejszej ludności, a nie radości ze święta.
No i niedługo się muszę ogarnąć, żeby do Was wpaść dziewczyny! (;
Tutaj z kolei zupełnie inna strona, to z Sevilli wypływali więc można się spodziewać, że mają się z czego cieszyć ;)
UsuńZapraszamy! :)