Sevilla jest piękna, ale bardzo trudna i nie ułatwia życia ludziom ze słabą orientacją w terenie. Nie robią tego także hiszpańscy kartografowie:
mniejsza ulica, Socorro... |
...i skręt w większą, Castellar |
Do lat 90 na wyspie znajdował się XV wieczny klasztor i nic więcej. Czas wyspy przyszedł wraz z Expo '92. To tutaj powstały wszystkie pawilony i cała infrastruktura, której do tej pory brakowało. Z grzęzawiska wyrosły rzędy budynków. Każdy jest ogromny, każdy jest inny i, co najlepsze, nic tu do siebie nie pasuje.
Jedyną żyjącą atrakcją jest tu Isla Magica czyli ponad 30-hektarowy park rozrywki:
Odrobinę życia ma w sobie także XV wieczny klasztor w którym obecnie znajduje się Andaluzyjskie Centrum Sztuki Współczesnej oraz Uniwersytet
Wraz z jego pięknymi ogrodami i instalacjami artystycznymi takimi jak ta w stylu muzułmańskim
Załapałam się nawet na piękną 'polską' złotą jesień, mimo, że temperatura przewyższała 30 stopni a nad głową latały zielone papugi, close enough
Dla poszukiwaczy dziwactw Isla de Cartuja jest miejscem idealnym. Nie brak tu imitacji rakiet kosmicznych, wielkich spodków, olmeckich głów czy kompletnie niczego nie przypominających budowli:
Zdjęcia nie kłamią. Przechodząc wyspę wzdłuż i wszerz ludzi, których spotkałam po drodze można policzyć na palcach jednej ręki i to chyba właśnie to najbardziej wpływa na atmosferę tego miejsca czyniąc ją tak niesamowitą. Isla de Cartuja sprawia, że jesteś tylko Ty, szelest liści, co jakiś czas przemykające przed Twoimi stopami jaszczurki, nieliczne, chyba jedyne w całej Sevilli koty i niesamowita sceneria z niespodziankami kryjącymi się za każdym rogiem. Zapraszam w odwiedziny ;)
P.S. Dla zafascynowanych miejscem więcej zdjęć w linku poniżej (proszę wybaczyć chwilowy brak selekcji)
i Olmecka głowa!
OdpowiedzUsuń